Wczoraj było cudnie. Żużel z takimi tam ziomami. Do osiemnastego biegu ok, a potem zaczęło padać. Padać to mało powiedziane ;> I już dwóch ostatnich biegów nie dokończyli. Wszyscy ze stadionu uciekali, a my z Kaś siedziałyśmy pod kocem. No ale potem już nie padało i puszczali fajerwerki. A jutro szkoła i myśląc o tym dostaje szału. Znowu kolejne dni chodzić do tej męczarni. Dobrze że za niedługo wakacje. Odliczajmy !
DLACZEGO JUŻ KONIEC MAJÓWKI ?!
Niestety koniec ;C
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie : szalone-moje-zycie.blogspot.com
Fajna sprawa.:)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie.